środa, 1 czerwca 2016

Nie spieszy mi się do dorosłości...

Ostatnio pisałam o Dniu Matki a dzisiaj oczywiście będzie Dzień Dziecka.

Dlaczego?

Bo uwielbiam być dzieckiem! Niby mam już prawie 17 lat ale ciągle nie czuje się za bardzo dorosła. I chyba nie powinnam się tak czuć, co?!





Moim zdaniem dorosłość jest bez sensu! To tylko ciągły stres jak przeżyć od pierwszego do pierwszego albo jak mieć czas na ogarnięcie wszystkich obowiązków. Dorosłość kojarzy mi się z kręceniem się w kołowrotku jak jakiś chomik, który nie wie za co się złapać bo jest tyle do roboty...

a z drugiej strony dorosłość jaką znam to nałóg ktory codziennie zwala cię z nóg i sprawia że nie jesteś w stanie normalnie funkcjonować... bo jesteś zwyczajnie za słaby żeby to wszystko udźwignąć

ostatnio wychowawczyni w internacie powiedziała nam fajną rzecz (z którą ja się już dawno zgadzałam): żeby nam młodym nie spieszyło się tak bardzo do dorosłości bo jeszcze zatęsknimy za beztroskim czasem bez poważnych obowiązków

A więc cieszmy się z tego że nie mamy na głowie rachunków, dzieci i pracy ;) bo jak to mówi moja mama - to wcale nie taki miód! młodość jest wg niej w życiu najfajniejsza i zdecydowanie za szybko mija... a ja wierzę swojej mamie ;)


3 komentarze:

  1. Powiem Ci, że ja w przyszłym tygodniu kończę 18 a też się jeszcze za bardzo dorosła nie czuję.
    Mnie dorosłość - kiedy zaczynam o tym myśleć - kojarzy się z szukaniem pracy, co mnie przeraża, i wtedy się cieszę, że jeszcze mogę chodzić do szkoły i takie tam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. co nie?? ale jesteś starucha :P :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurde, ja już niedlugo 19-stka, szkoła za mną, studia przede mną i smutno ze to ostatnie lata młodości.../Karolina

    Dwie Perspektywy Blog [Klik]

    OdpowiedzUsuń