niedziela, 27 grudnia 2015

Święta święta... było ok!

Bałam się trochę że święta będą beznadziejne wiecie przez co...

ale tata się jakoś ogarnął! :) chyba przyjazd mojej siostry dobrze na niego wpłynął bo wydawało mi sie ze to dla niej sie staral. nie to że w ogole nie pil ale nie upijal sie bardzo i nie robił awantur

dlatego święta minęly mi całkiem fajnie! największym prezentem był przyjazd siostry <3 innych prezentów nie przewidywaliśmy (mama wyskrobala coś tam na zabawki dla mojego braciszka i siostrzyczki) ale siostra zrobiła nam wszystkim oczywiście niespodzianke! i przywiozła dla każdego prezent :) ja dostałam fajną bluzę i kosmetyki

muszę wam powiedzieć że nasz stół był zwyczajny bez żadnych tam ozdób wymyślnych ale były na nim same pyszności które z mamą i siostrą przygotowałysmy.

marzy mi sie zebym kiedys miała taki swiąteczny stół jak ten! taki piękny i elegancki


nasz był raczej zwyczajny. biały obrus, sianko, talerze nie od kompletu, jakieś zwykłe serwetki a i tak udalo nam się wyczarować świąteczny nastrój :)

choinkę mamy ozdobioną plastrami pomarańczy ;) wygląda to mniej więcej tak!


a to zdjęcie któe skojarzyło mi się z moją kochaną Majcią najmłodszą siostrą. ona też tak słodko wygląda jak zajada mandarynki! :)


Także było calkiem fajnie i rodzinnie! ojciec się za dużo nie odzywał i najlepiej było nam jak szedł spać ;) a jak u Was? :)

środa, 16 grudnia 2015

po co nam dorośli?! część 2

Ostatni weekend zdecydowanie nie należał do najlepszych... gdyby nie moja wychowawczyni w internacie to od niedzielnego wieczoru nie wychodziłabym z pokoju tylko się dołowała i płakała w poduszkę...

ale od początku. jak zwykle pojechałam na weekend do domu. myślałam że będzie fajnie bo z mamą zaplanujemy jakie dania zrobimy na święta i że z młodszym rodzeństwem ubiorę choinkę

ale napatoczył się taki jeden który potrafi rozwalić najfajniejsze momenty! zgadnijcie kto!

oczywiście mój nietrzeźwy ojciec. wspaniale! już nie będę się zaglebiac w szczegoly powiem tyle ze niezlą nam awanture zrobil w sumie bez powodu. bo se popił i mu się nudziło chyba. po czymś takim wszystkim odechciało się czegokolwiek i już do mojego wyjazdu w niedzielę atmosfera była mało przedświąteczna

więc ja się poraz kolejny pytam: po co nam dorośli? po co mi taki gość który nie potrafi docenic tego co ma tylko rozwala to ile wlezie? w pierwszym wpisie o dorosłych pisałam że potrzebny jest po to żeby pamiętała żeby nie zejść na dno jak on. ale i bez niego świetnie bym wiedziała że szkoda życia na taką patologię

a gdy nie pije potrafi być takim fajnym śmiesznym człowiekiem... kiedy szukałam fotek do tego posta to spodobało mi się najbardziej. chciałabym częściej widzieć takiego śmiesznego tatę niż pijanego ojca...


a tymczasem ja po tym weekendzie w domu czułam się tak


wychowawczyni w internacie zauważyła że coś ze mną nie tak jak przyjechałam w niedzielę wieczorem i wytłumaczyła mi to i owo i pomogła się ogarnąć

boję się że święta mogą wyglądać tak samo beznadziejnie albo gorzej i że nawet przyjazd mojej starszej siostry nie będzie mnie tak cieszył

czwartek, 10 grudnia 2015

co robić w życiu? + foty z OHP

Już dwa razy mogłam zadać swoje pytania w LBA i za każdym razem wciskałam tam jakieś o nauce np. co ktoś sądzi o zawodówce albo czy żadna praca nie hańbi. robiłam to bo chciałam wiedzieć co ludzie w moim wieku sądzą o nauce zawodu

ja cały czas staram się uwierzyć że moja nauka w OHP to dobry wybór chociaż trochę z przymusu. ale robię przecież to co lubię i na dodatek jest szansa że kiedyś będę miała dobrą pracę a może nawet otworzę swój salon fryzjerski?? nie mówię że już za kilka lat ale kto wie może kiedyś się uda

wiem że większość osób w moim wieku nie wybiera zawodówek ale liceum bardziej i to jest spoko jeśli chcą potem studiować ale ja coraz bardziej zaczynam się przekonywać że nauka w zawodówce to fajna sprawa bo masz od razu zawód i doświadczenie w pracy i szybko po szkole średniej możesz zacząc pracować za całkiem niezłą kasę oczywiście zależy od zawodu ale np budowlańcy albo mechanicy zarabiają naprawdę spoko

a wy myślicie o swojej przyszłości? kim chcecie zostać? jaki zawód wam się marzy? 

na koniec kilka fotek z naszego ośrodka tym razem z warsztatu krawieckiego. takie rzeczy tam tworzą :)









piątek, 4 grudnia 2015

Wyznanie chłopaka z OHP

Dzisiaj coś specjalnego!! Jakieś kilka tygodni temu polubiłam na fejsie taką stronę Elektroniczne Centrum Aktywizacji Młodzieży. Są tam różne artykuły i informacje na temat pracy dla młodych i historie ludzi z OHP i własnie to mnie najbardziej zainteresowalo! lubię je tam czytać

Wzeszlym tygodniu wrzucili na swpój profil na fb moj wpis o OHP, czaicie?! :D maskara normalnie!!! strasznie się ucieszyłam!! znalezli go w necie i spodobał im się :D

Więc dzisiaj chcę wam napisać że to bardzo fajna strona! No i nie mogłam się powstrzymać musze wrzucić wam ich wczorajszy tekst... pasuje do tego co ludzie sądzą o OHP ale od razu pokazuje jak bardzo nam tam pomgają... wyznanie tego chłopaka naprawdę porusza!!!!

Oryginalny wpis na stronie ecam.ohp.pl Polecam całą stronę zwłaszcza jezeli szukacie pracy!

Popatrzyłem sam na siebie

Wydawało mi się, że świat się wali i moje życie nie ma sensu. Czułem, że nikt z dorosłych mnie nie rozumie, nie układały mi się relacje z rówieśnikami. Miałem poczucie odrzucenia i osamotnienia.Na domiar złego zakochałem się w pięknej dziewczynie, która nie zwracała kompletnie na mnie uwagi. Do tego uczyła się w liceum, a ja w III klasie gimnazjum ze znacznym opóźnieniem. Wiedziałem, że nie mam szans u tej ślicznotki. Chciałem zapomnieć o wszystkich moich problemach. Moi kumple z ulicy, przy której mieszkałem, mieli dla mnie mnóstwo rad, najczęściej padały słowa „napij się, weź coś mocniejszego" itp. Moje problemy wydawały się ogromne,  musiałem je czymś złagodzić. Za namową kumpli zacząłem "leczyć swoją duszę" i było mi coraz lepiej.To moje poczucie, że jest  „coraz lepiej" spowodowało mnóstwo kolejnych problemów, nie uleczając żadnego z poprzednich. Zacząłem żyć, będąc ciągle „pod wpływem". Pokłóciłem się z całą rodziną. Moi tzw. przyzwoici znajomi odwrócili się ode mnie. Stałem się wulgarny, arogancki i agresywny. Im bardziej starałem się zapomnieć o swoich problemach, tym bardziej brnąłem w problemy. Nie ukończyłem gimnazjum i  wylądowałem w OHP, bo nauczyciele mieli mnie dosyć.  No i zaczęło się kazanie mojej wychowawczyni w hufcu. Na początku o to, że uciekam z lekcji, potem o nieobecności, o złe zachowanie, o picie i ćpanie. Nic jej nie pasowało. Gadała i gadała, wciągnęła w to moją siostrę i rodziców, którzy byli z nią w ciągłym kontakcie.Po pewnym czasie coś zaczęło się zmieniać w moim myśleniu, coraz częściej zastanawiałem się nad swoim życiem, nad jego jakością i sensem. Rozmowy z wychowawcą z hufca nabierały sensu i dawały nadzieję. Ciągle brzmiało mi w uszach słowo: terapia, terapia, terapia. Dzięki mojej siostrze, która nagrała moje wyczyny w domu rodzinnym, gdy po raz kolejny demolowałem dom, wydając przy tym dźwięki dzikiego zwierza, nawet nie wiem jakiego, popatrzyłem na siebie z zupełnie innej perspektywy. Coś we mnie drgnęło podczas tzw. bolesnej trzeźwości. Tak to określam, ponieważ moje trzeźwe dni przynosiły mi wiele  cierpienia, poczynając od tego, że nie mogłem się skupić, wykonać żadnej normalnej czynności, a kończąc na bólu fizycznym całego ciała, nawet włosy mnie bolały. Stan mojego ducha był w opłakanym stanie.Jednak, resztkami swojej woli podjąłem decyzję o walce o normalność i godne życie. Za namową wychowawczyni zacząłem brać czynny udział w kółku sportowym hufca. Kolejnym krokiem było przyznanie się do tego, że potrzebuję pomocy i poszukanie osób, które by mi jej udzieliły. W tym pomogła mi moja wychowawczymi. Podjąłem walkę o  sens mojego życia. Zacząłem terapię, która przyniosła i przynosi zadowalające efekty. Zacząłem intensywnie uprawiać sport. Całą swoją złość i bezsilność upuszczałem podczas intensywnych ćwiczeń, w których znajdowałem z czasem coraz więcej przyjemności.Spotkałem na swojej nowej drodze mnóstwo nowych ludzi,  z którymi miałem wspólne tematy. Poczucie braku akceptacji i osamotnienie powoli zaczęły ustępować. Długotrwałe treningi sportowe przyniosły dobre rezultaty, zacząłem odnosić sukcesy. W osiedlowym klubie sportowym stałem się znany. Mogłem też poszczycić się kumplem, którego nieśmiało nazywałem przyjacielem. Okazało się później, że ten mój przyjaciel jest sąsiadem dziewczyny, w której nieszczęśliwie się zakochałem. Spotkaliśmy się parę razy u kumpla. Zaczęła patrzeć na mnie łaskawym okiem. Jej zainteresowanie spowodowało powrót mojej szaleńczej miłości. Mam nadzieję, że tym razem się uda. W końcu mam jej czym zaimponować.Jestem bardzo zadowolony, że posłuchałem rad  ludzi dorosłych, doświadczonych i chętnych do udzielenia pomocy – wychowawczyni z OHP, terapeuty i mojej starszej siostry. Gdybym wcześniej  uwierzył w to, że problemy są do rozwiązania, a nie do zapijania, nie przechodził bym tego koszmaru, tej trudnej bolesnej lekcji życia. No cóż wtedy byłem pewien, że ja wiem lepiej. Za tą pewność musiałem zapłacić rachunek, który wystawiło mi życie.Wysłuchała i spisała: Anna Soczyńska, wychowawca 2-5 HP WłocławekŹródło: zwierzenia młodego człowieka





czwartek, 26 listopada 2015

Liebster Blog Award vol. 2 ;)

Jakiś czas temu Marii z bloga messmarii.blogspot.com nominowała mnie do Liebster Blog Award. Dziękuję bardzo - to naprawdę fajna sprawa i zabawa! :D



A oto moje odpowiedzi na zadane przez nią pytania:

1. Co Cię motywuje?

Ostatnio ciężko bywało z motywacją… ale najbardziej motywują mnie pozytywne osoby wokół mnie i myśl że coś może fajnie wyjść jeśli się postaram


2. Co jest twoją pasją i jak ją rozwijasz?

Nie wiem w sumie czy mam jakąś pasję w sensie hobby? Teraz chyba fryzjerstwo stało się taką rzeczą na której się skupiam i chcę nauczyć jak najwięcej … no i rozwijam to ucząc się w OHP na fryzjerkę :D


3. Czy uprawiasz jakiś sport? Sama czy z kimś?

Jeśli sportem można nazwać  ganianie się po internacie z i bitwy na poduszki to tak :P nie no żartuję! Lubię grać w siatkę i ping-ponga czasem ale to tak dla dobrej zabawy, czasem z koleżanką ćwiczymy sobie Chodakowską czy inną Mel B


4. Wolisz blogi typu beauty i fashion czy takie z głębszym przekazem?

Na dłużej te z głębszym przekazem chociaż lubię też czasem poczytać o jakichś fajnych kosmetykach i ciuchach więc w sumie te modowe też są spoko


5. Wolisz czytać czy oglądać (zdjęcia, filmiki)?

I to i to :)


6. Jakie masz cele/marzenia?

Skończyć szkołę, zostać dobrą fryzjerką, pisać fajnego bloga i mieć wokół siebie samych pozytywnie nastawionych do świata ludzi


7. Co sądzisz o moim blogu oraz publikowanych na nim treściach?

Nie chcę żeby to zabrzmiało jak słodzenie ale Twój blog jest naprawę spoko!! Świetne masz zdjęcia i fajnie piszesz tak lekko i zawsze z jakimiś ciekawymi przemyśleniami! Na dodatek kiedyś znalazłam u Ciebie przepis na pyszne ciasteczka z czekolady, płatków owianych i ziaren, jak tylko mam jak to je robię i po prostu uwielbiam! ;) także tego… podoba mi się Twój blog!


8. Jakie 2-3 tematy chciałabyś by zostały poruszone prze zemnie?  
Sama wymyślasz świetne tematy…! Ale jeśli już coś mogę zasugerować to więcej takich przepisów jak na te ciasteczka poproszę :P poza tym jakieś porady motywacyjne (np. jak się zmusić do nauki ;) ) mogłyby być niezłe :)

A ja chętnie nominuję prowadzących te blogi (ostatnio moje 3 ulubione plus jeden nowy ktory mnie zaciekawił:)


Hanię: welcome-here-in-my-world.blogspot.com

Karolinę i Mikołaja: 2perspektywy.blogspot.com

Bartka: indywidualnyobserwator.blogspot.com

(dopiero zaczął blogować więc tym chętniej przeczytam jego odpowiedzi!)

I jestem bardzo ciekawa odpowiedzi na moje pytania! 



A oto one:


1. Czego nie zrobiłabyś/nie zrobiłbyś nigdy  nawet za milion dolarów?
2. Twój wymarzony zawód i dlaczego akurat taki?
3. Czy zgadzasz się ze stwierdzeniem że żadna praca nie hańbi?
4. Gdybyś mogła/mógł pojechać gdziekolwiek zechcesz na miesięczną wycieczkę – jakie miejsce byś wybrała/wybrał? I dlaczego?
5. Co najbardziej lubisz w blogowaniu?
6. Co sądzisz o używkach jeśli chodzi o nastolatki?
7. Co sądzisz o moim blogu (czekam na szczere nawet krytyczne opinie chętnie się poprawię!)
8. Czekasz już na Boże Narodzenie? Lubisz te święta?

Dajcie znać, jak odpowiecie! :) Już nie mogę się doczekać :)


piątek, 20 listopada 2015

Odwalcie się od ludzi z OHP!

ej sory za ten tytuł ale po prostu się wkurzyłam! od jakiegoś czasu gdzie się nie ruszę to od razu natykam się na jakiś hejt w związku z tym że uczę się w OHP...

bo to jest tak. poznajesz kogoś i od razu leci seria typowych pytań. skąd jesteś, co robisz, gdzie się uczysz? po mojej odpwiedzi "uczę się na fryzjerkę w OHP" średnio 4 z 5 obecnych osób (taki przykład) robi dziwną minę, przewraca oczami albo mówi nawet "ej żartujesz chyba, ale jaja! już nie miałaś gdzie iść tylko do ohapu?"...i śmieją sie ze mnie chociaż sami nie lepsi! ta sama gimbaza, niby już w szkole śreniej a w mózgach dalej tylko hejt dla wszystkich i wszystkiego!!

ludzie skąd wy się urwaliście?! czemu ciągle każdy powtarza słyszane od rodziców czy starszego rodzeństwa (nie sprawdzone!!) opinie! że w OHP to same nieuki, niedorozwoje, ćpuny, pijaki, złodzieje i bandziory?!!

nie wspomnę już nawet ile kłamliwych rzeczy znalazłam o OHP na różnych forach :(

założę się że większość nie znało wcześniej nikogo z OHP a tylko powtarzają zasłyszane obelgi bo przecież wszyscu tak mówią więc to musi być prawda. nawet nie zastanowią się ile złego robią takim gadaniem dla osób które się nacodzień się uczą w OHP

chcecie wiedzieć jaka jest prawda??

tak ucze sie w OHP bo mój ojciec ma problem z alko, nasza rodzina zawsze cienko stała z kasą, nigdy nie byłam najlepszą uczennicą i właściwie po gimnazjum nie chciałam już się nigdzie uczyć

i w OHP uczą się właśnie tacy jak ja: normalne dziewczyny i zwykli chłopacy tyle że z większymi problemami niż inne nastolatki. w naszym życiu coś kiedyś poszło nie tak i dlatego popełnialiśmy więcej błędów olewaliśmy różne rzeczy i nie chciało nam się uczyć - to błąd, wiem! ale nie powód żeby skazywać nas na margines społeczny (czy jak się tam zwie) i wyzywać od imbecylów i bandytów!

czasami jesteśmy po prostu w gorszej sytuacji nie jesteśmy tak fajnie ubrani nie mamy kasy na zachcianki nauka nie wchodzi nam łatwo do głowy i wolimy zająć się czymś konkretnym niż wkuwaniem więc OHP staje się dla nas ostatnią prawdziwą szansą na wyjście na prostą! uczymy się tu normalnych przedmiotów i zawodów a wszyscy wychowacy starają sie nam w tym pomoc i sprawić żebyśmy po skończeniu OHP mieli konkretny zawód i plany na dorosłe życie

tyle w temacie! mam nadzieję że chociaż jedną osobę przekonałam że OHP to nie ćpuny i bandziory tylko troche zagubione nastolatki które starają się ogarnąć swoje życie!






czwartek, 12 listopada 2015

Domowa odżywka do włosów - Sandra poleca :P

W końcu postanowiłam zabrać się za coś co wiąże się z moją nauką zawodu. A więc porada fryzjerska Sandry :P

A właściwie to po części mojej mamy bo to ona stosowała kiedyś tę odżywkę na włosach mojej starszej siostry i moich jak byłyśmy mniejsze. Ja czasem teraz też ją robie jest naprawdę super w wielu przypadkach chociaż może sie nie sprawdzić na niektorych wlosach

Składniki: nafta kosmetyczna i żółtka jajek :)

Nafta do kupienia w aptece np. a żółtka wiadomo ;P

proporcje mniej więcej takie: 5-6 łyżeczek nafty plus dwa żółtka - wymieszać, nałożyć na włosy, potrzymać do 10-20 minut, umyć głowę.

Jak ktoś ma bardzo długie włosy to lepiej zrobić dwa razy tyle.

Co daje takie mazidło? Włosy są sprężyste, gładkie, nie puszą się i w dotyku są miękkie. Może i tak samo fajne będą po jakiejś masce ze sklepu ale nafta z zółtkiem to natura plus taniocha :D

Super dla włosów często suszonych i prostowanych.







Jestem ciekawa czy któraś z Was spróbuje takiej odżywki i czy będzie zadowolona? :)

środa, 4 listopada 2015

Jedzenie w kinie?!!

Wszyscy piszą i mówią o Halloween czy chociaż Święcie Zmarłych... a że mnie nie interesują za bardzo te tematy (osobiście wolę Święto Zmarłych) to postanowiłam napisac o czyms z zupelnie innej beczki...

w sumie to się nawet wiąże z ostatnim weekendem bo właśnie wtedy wybrałyśmy się z koleżanką do kina. Otworzyli niedawno nową galeryję handlową więc postanowiłyśmy się tam polansować  w nowym kinie :P

i zazwyczaj jest tak: jak wchodzisz do kina cieszysz się że zaraz obejrzysz fajny film na wielkim ekranie z głośnym dźwiękiem... czekasz w korytarzu wśród smordu popocornu i z nudów oglądasz plakaty. to wygląda mniej więcej tak


W końcu koleś zaczyna wpuszczać do sali. jak jest mało ludzi to luz, jak cała chmara jak w naszym przypadku to ludzie się przepychają jakby zapomnieli że mają przecież swoje miejsce na bilecie i nie trzeba lecieć kto pierwszy ten lepszy... wchodzisz w końcu i znajdujesz swoje miejsce. spodziewasz się że będzie tak


Spokój, cisza, nastrój - idealne warunki do skupienia się na fajnym filmie. no może gdzieniegdzie ktoś podjada popcorn, ja też w sumie lubię


tym razem z koleżanką nie wzięłyśmy popcornu bo akurat byłyśmy po piccy :P chciałyśmy się skupić na horrorze żeby nie zadławić się ze strachu...

ale nie wszyscy mieli takie podejście!!! przed nami usiadła parka koło 40tki chyba... rozumiem popcorn i picie, a nawet chipsy w szeleszczącej paczce... ale oni przyszli z całym cateringiem kurde!! nie wiem co oni tam mieli w tych pojemnikach ale wyglądało jak schabowe z ziemniakami i surówką a pachniało jak kapuśniak... śmierdziało w zasadzie. spóźnili się byli już po reklamach więc pierwsze pół godziny filmu obejrzałyśmy przy mlaskaniu i smrodzie obiadu

ich obiad wyglądał mniej więcej tak (chociaż to nie były pierogi)


zdjęcie zrobione w kuchni w naszym OHP - takie obiady robią warsztaty kucharskie jako catering. może mało zachęcające zdjęcie przez moją komórkę ale pierogi pyszne, wierzcie mi! :D

obiad tej parki też pewnie był niezły bo wpierdzilali aż się uszy trzęsły... i sory, to podobno my nasotolatki z OHP jesteśmy niewychowani i niekulturalni... tyle że mi by jakoś do głowy nie przyszło żeby brać obiad do kina i żreć go po ciemku!! mlaskanie i smród były naprawdę słabe, potem do końca filmu nie mogłyśmy się skupić na filmie i fun z niego był o wiele mniejszy,,,

Ludzie ogarnijcie się!! zamiast brać do kina obiad w styropianie chyba lepiej zabrać potem dziewczynę na romantyczną kolację. czy nie lepiej jak wasz posiłek będzie wyglądał tak?




To tyle w temacie.

Foto z darmowych banków: pierwsze i drugie: morguefile, trzecie: stockSnap, ostatnie: jestrudo :)

czwartek, 29 października 2015

Po co nam dorośli?

Jeszcze rok temu uważałam że dorośli nie są mi do niczego potrzebni! Ciągle tylko czegoś nie pozwalają lub zupełnie odwrotnie każą coś robić. Krzyczą, denerwują się, sami nie wiedzą czego chcą... Walczą ze sobą i swoim życiem przy okazji wyżywając się na nas dzieciach.

Dzisiaj już wiem że dorośli to słabe istoty którym wiele trzeba wybaczyć i pomagać przytakując na wszystko lub schodząc z drogi. Odpowiedzialność wiążąca się z dorosłością ich przytłacza nie ogarniają kuwety (zupełnie jak ja! więc  zaczynam ich rozumieć!) więc trzeba im trochę pomóc

Ale do czegoś się jednak przydają. Dzisiaj galeria dorosłych z jakimi mam kontakt i ich przydatność. Muszę dodać że jeszcze niedawno miałam ich wszystkich... gdzieś! Ale odkąd przyszłam do OHP różne klapki zaczynają mi się otwierać bo w końcu mam kontakt z normalnymi dorosłymi którym się chce robić coś fajnego i chcą dla nas dobrze!

Ale od początku

To mniej więcej mój ojciec. Powalony przez rzeczywistość i alkohol. Tylko nie mamy takiego ładnego domu. Do czego się przydaje? Przypomina mi żebym nie stoczyła się tak jak on!



A tutaj inni dziwni dorośli których jest większość na świecie. Boją się wszystkiego i walczą z systemem albo samym sobą. Zapominają co jest ważne w życiu i chodzą napięci (jak to mówi mój kuzyn) jak barania torba :D



To zdjęcie skojarzyło mi się z moją mamą. Codziennie kubeł zimnej wody na głowę bo życie z moim ojcem tak właśnie wygląda. A mimo to kochana silna twarz - jedyna i najlepsza w moim życiu! Ostatnio zrozumiałam że jej złość i nerwy to przez mojego ojca i to że jest sama ze wszystkim więc jej od razu wybaczam. Przydatna jak nikt!



A to zdjęcie przypomina mi moją kochaną siostrę na którą zawsze mogę liczyć. Duże oczy i radosna twarz. I kojarzy się z obecną nauczycielką od polskiego równą babką która pomogła mi w pisaniu tego posta - podpowiedziała kilka mądrych słów i pomogła wymyślić cały pomysł. powiedziała też gdzie postawić myślnik, do czego są nawiasy i przecinki (ale ja dalej tego nie ogarniam :P) i w ogóle jest fajna. Chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego obie są przydatne?!



I na koniec dorośli których jest najmniej. Wyluzowani i pozytywni. Taka jest ciotka mojej koleżanki z pokoju i niektórzy nauczyciele z OHP (jak pani od polaka). Można do nich jak w dym z każdym problemem a przy okazji dowiedzieć się nowych ciekawych rzeczy.


Pozdro i dzięki dla pani Ani od polaka i pana Ryana McGuire autora zdjęć z bezpłatnego banku zdjęć. Widać po nich że też należy do ostatniej kategorii dorosłych! :)

czwartek, 22 października 2015

Stara kamienica i nowe pomysły

Czasem człowiek za dużo myśli co nie? Aż potem spać nie można i skupić się na niczym bo wydaje nam się że świat to tylko nasze szare głupie myśli i wszystko jest bez sensu. Warto wtedy pomyśleć że inni mają gorzej! tak wiem straszne ale to jest jednak jakieś pocieszenie. mamy dach nad głową, jest co zjeść, nikt nas nie ściga, nie chce zabić czy wygnać, nie ma wojny ani trzesienia ziemi. więc luz.

Do takiego wniosku sama w końcu powoli dochodzę: czas się ogarnąć i nie zawracać sobie tyłka duperelami. tak łatwo nie było do tego dojść ale dzięki wsparciu przyjaciółki i jej ciotki (czasami chciałabym żeby ta kobieta była moją ciotką!) i dzięki kilku fajnym komentarzom i w ogóle blogom jakoś tak lżej znosić mój eksplodujący myślami mózg. dół przeszedł a zamiast niego mam mnóstwo nowych pomysłów...! :)

a propos ciotki i tych co mają gorzej. chyba ze dwa tygodnie temu kiedy była jeszcze piękna pogoda ciotka przyjaciółki zabrała ją i mnie na krótki wypad na miasto. były sklepy, gorąca czekolada i spacer... pokazała nam trochę miasto i opowiadała różne rzeczy o nim, np. o tym że kiedyś jeszcze przed wojna jedna dzielnica była całkowicie żydowska ale oczywiście po wojnie większość z tych żydowskich rodzin już nie żyła...

ja nie umiem tak opowiadać jak ona ale cała ta historia masowych wywozów i śmierci w obozach mnie przygnębiła... a jednocześnie dała do myślenia że nie mam na co narzekać na swój los...

jedno miejsce które zobaczyłyśmy szczególnie mi się spodobało więc zrobiłam kilka zdjęć. to stara kamienica przy ulicy gdzie mieszkalo kiedys wielu zydów. na ich pamiątkę jakiś czas temu miasto powiesiło na niej ogromne zdjęcia tych ludzi których już nie ma... zdjęcia pewnie nie robią takiego wrażenia jak wygląda to w rzeczywistości...
















piątek, 16 października 2015

Musi być dobrze!

wiecie co? głupio mi strasznie ze w ostatnim poscie pisalam takie dolujace rzeczy... ale tak sie wlasnie czulam. Teraz jest już trochę lepiej i to głównie dzięki Waszym komentarzom!! dziękuję wam za wszystkie słowa które pomogły mi uwierzyć że jeśli tylko sie postaram to wszystko bedzie mozliwe!

moze i nie mam w zyciu lekko nie jestem bogata ani piekna ani też zbyt mądra hahaha :D ale postanowiłam ze wezme się w koncu w garsc i zaczne robić coś fajnego ze swoim zyciem!!

widziałam czasem na blogach rózne listy rzeczy do zrobienia czy postanowienia... dzisiaj sama postanowiłam pomyslec co bym chciała osiągnać zanim skonczę 18 lat... zostały mi tylko dwa lata! bo wczoraj miałam 16 urodziny... :P

a więc:

1. Uwierzyć w siebie i zawsze pamiętać że wszystko się da tylko trzeba chcieć!



2. Fajnie prowadzić bloga i wymyślać ciekawe wpisy. Zrobić coś żeby ładniej wyglądał... na początek dzieki waszym radom zdjecia z darmowego stoka czy jak to sie tam zwie :P



3. Miec wokól siebie tylko fajnych ludzi a tych co sa głupi i chamscy olewać



4. Nauczyć się podstaw zawodu fryzjera i caly czas sie w tym rozwijac



5. lepiej sie uczyć i zacząć słuchać pani od polskiego... ona twierdzi ze calkiem dobrze bym pisala gdybym używala przecinkow i znała zasady :D :P




Na poczatek chyba tyle wystarczy! :)

środa, 7 października 2015

Jesienny dół...

Ostatnio często przeglądam inne blogi i widzę tam fajne zdjecia, śliczne buzie, extra ciuchy... a jesienne inspiracje są czadowe bo uwielbiam jesien! pozazdrosciłam tych pieknych rzeczy i sama postanowiłam znalezc w necie zdjecia ktore mi sie podobaja (wszystkie z tumblera :)


tylko że ja nigdy nie bede taka piekna nie będe miala takiego super bloga bo nie umiem robic zdjec nie mam aparatu... ale to niejedyna przeszkoda bo tego moze moglabym się nauczyc

ale nigdy nie bede miala takich ciuchow jak te na fotach ktore wrzucam dzis czy jakie ogladam na innych blogach

nigdy nie bede miala takiego ladnego domu z kominkiem

nigdy nie bede miala takich modnych dodatkow w pokoju torebek czy butów...

predko nie najpije sie takiej eklsuzywnej kawusi z ekspresu



bo jestem tylko biedna dziewczyna ktora chodzi do ohp ma pusto w glowie nic nie umie i nic w zyciu nie osiagnie tak przynajmniej sądzą niektorzy...

pewnie pomysliście ze jestem głupią typową nastolatką która wpadła w jesinenny dół. no i tak właśnie jest co tu kryć

mam chociaz jesienne lasy na pocieszenie jedyne co moge naprawde zobaczyc z tych fot na zywo

no i szarlotkę mama mi zrobi jak w weekend pojadę do domu :P