piątek, 4 grudnia 2015

Wyznanie chłopaka z OHP

Dzisiaj coś specjalnego!! Jakieś kilka tygodni temu polubiłam na fejsie taką stronę Elektroniczne Centrum Aktywizacji Młodzieży. Są tam różne artykuły i informacje na temat pracy dla młodych i historie ludzi z OHP i własnie to mnie najbardziej zainteresowalo! lubię je tam czytać

Wzeszlym tygodniu wrzucili na swpój profil na fb moj wpis o OHP, czaicie?! :D maskara normalnie!!! strasznie się ucieszyłam!! znalezli go w necie i spodobał im się :D

Więc dzisiaj chcę wam napisać że to bardzo fajna strona! No i nie mogłam się powstrzymać musze wrzucić wam ich wczorajszy tekst... pasuje do tego co ludzie sądzą o OHP ale od razu pokazuje jak bardzo nam tam pomgają... wyznanie tego chłopaka naprawdę porusza!!!!

Oryginalny wpis na stronie ecam.ohp.pl Polecam całą stronę zwłaszcza jezeli szukacie pracy!

Popatrzyłem sam na siebie

Wydawało mi się, że świat się wali i moje życie nie ma sensu. Czułem, że nikt z dorosłych mnie nie rozumie, nie układały mi się relacje z rówieśnikami. Miałem poczucie odrzucenia i osamotnienia.Na domiar złego zakochałem się w pięknej dziewczynie, która nie zwracała kompletnie na mnie uwagi. Do tego uczyła się w liceum, a ja w III klasie gimnazjum ze znacznym opóźnieniem. Wiedziałem, że nie mam szans u tej ślicznotki. Chciałem zapomnieć o wszystkich moich problemach. Moi kumple z ulicy, przy której mieszkałem, mieli dla mnie mnóstwo rad, najczęściej padały słowa „napij się, weź coś mocniejszego" itp. Moje problemy wydawały się ogromne,  musiałem je czymś złagodzić. Za namową kumpli zacząłem "leczyć swoją duszę" i było mi coraz lepiej.To moje poczucie, że jest  „coraz lepiej" spowodowało mnóstwo kolejnych problemów, nie uleczając żadnego z poprzednich. Zacząłem żyć, będąc ciągle „pod wpływem". Pokłóciłem się z całą rodziną. Moi tzw. przyzwoici znajomi odwrócili się ode mnie. Stałem się wulgarny, arogancki i agresywny. Im bardziej starałem się zapomnieć o swoich problemach, tym bardziej brnąłem w problemy. Nie ukończyłem gimnazjum i  wylądowałem w OHP, bo nauczyciele mieli mnie dosyć.  No i zaczęło się kazanie mojej wychowawczyni w hufcu. Na początku o to, że uciekam z lekcji, potem o nieobecności, o złe zachowanie, o picie i ćpanie. Nic jej nie pasowało. Gadała i gadała, wciągnęła w to moją siostrę i rodziców, którzy byli z nią w ciągłym kontakcie.Po pewnym czasie coś zaczęło się zmieniać w moim myśleniu, coraz częściej zastanawiałem się nad swoim życiem, nad jego jakością i sensem. Rozmowy z wychowawcą z hufca nabierały sensu i dawały nadzieję. Ciągle brzmiało mi w uszach słowo: terapia, terapia, terapia. Dzięki mojej siostrze, która nagrała moje wyczyny w domu rodzinnym, gdy po raz kolejny demolowałem dom, wydając przy tym dźwięki dzikiego zwierza, nawet nie wiem jakiego, popatrzyłem na siebie z zupełnie innej perspektywy. Coś we mnie drgnęło podczas tzw. bolesnej trzeźwości. Tak to określam, ponieważ moje trzeźwe dni przynosiły mi wiele  cierpienia, poczynając od tego, że nie mogłem się skupić, wykonać żadnej normalnej czynności, a kończąc na bólu fizycznym całego ciała, nawet włosy mnie bolały. Stan mojego ducha był w opłakanym stanie.Jednak, resztkami swojej woli podjąłem decyzję o walce o normalność i godne życie. Za namową wychowawczyni zacząłem brać czynny udział w kółku sportowym hufca. Kolejnym krokiem było przyznanie się do tego, że potrzebuję pomocy i poszukanie osób, które by mi jej udzieliły. W tym pomogła mi moja wychowawczymi. Podjąłem walkę o  sens mojego życia. Zacząłem terapię, która przyniosła i przynosi zadowalające efekty. Zacząłem intensywnie uprawiać sport. Całą swoją złość i bezsilność upuszczałem podczas intensywnych ćwiczeń, w których znajdowałem z czasem coraz więcej przyjemności.Spotkałem na swojej nowej drodze mnóstwo nowych ludzi,  z którymi miałem wspólne tematy. Poczucie braku akceptacji i osamotnienie powoli zaczęły ustępować. Długotrwałe treningi sportowe przyniosły dobre rezultaty, zacząłem odnosić sukcesy. W osiedlowym klubie sportowym stałem się znany. Mogłem też poszczycić się kumplem, którego nieśmiało nazywałem przyjacielem. Okazało się później, że ten mój przyjaciel jest sąsiadem dziewczyny, w której nieszczęśliwie się zakochałem. Spotkaliśmy się parę razy u kumpla. Zaczęła patrzeć na mnie łaskawym okiem. Jej zainteresowanie spowodowało powrót mojej szaleńczej miłości. Mam nadzieję, że tym razem się uda. W końcu mam jej czym zaimponować.Jestem bardzo zadowolony, że posłuchałem rad  ludzi dorosłych, doświadczonych i chętnych do udzielenia pomocy – wychowawczyni z OHP, terapeuty i mojej starszej siostry. Gdybym wcześniej  uwierzył w to, że problemy są do rozwiązania, a nie do zapijania, nie przechodził bym tego koszmaru, tej trudnej bolesnej lekcji życia. No cóż wtedy byłem pewien, że ja wiem lepiej. Za tą pewność musiałem zapłacić rachunek, który wystawiło mi życie.Wysłuchała i spisała: Anna Soczyńska, wychowawca 2-5 HP WłocławekŹródło: zwierzenia młodego człowieka





12 komentarzy:

  1. Gratulacje! Zostałaś zauważona :D
    A to wyznanie... mocne. Naprawdę poruszające. Chyba nigdy nie przyzwyczaję się do myśli, że to jedna z wielu prawdziwych historii i tacy ludzie, którzy mają różną sytuację w życiu, mogą być bliżej niż mi się wydaje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki! :) trochę jestem z siebie dumna :P co do wyznania... fakt że w moim ośrodku są podobne osoby z takimi problemami ale naprawdę wychowawcom szybko udaje im się pomóc... a my uczniowe też staramy się pomagać i sprawić żeby nie czuli się odrzuceni i gorsi

      Usuń
    2. Wsparcie jest najważniejsze, wiadomo ;)

      Usuń
  2. ta historia daje nadzieje tym, którzy mysla ze straceni :) bardzo mocne i odwazne wyznanie, wazne ze ze szczesliwym zakonczeniem/Karolina

    OdpowiedzUsuń
  3. To naprawdę piekna historia. Do tego- świetnie, ze sie angażujesz w to wszystko, a twój wpis został umieszczony na stronie. To wszystko naprawdę prawdziwe i grające na emocjach.

    moja Personalna Galaktyka Absurdu

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękna historia. Super, że się nią podzieliłaś. Walczysz by pokazać jaka ta szkoła jest dobra, nie wiele osób by mogła tak stanąć murem za swoją szkołą. Brawo za upór i siłę do tej walki. Oby tak dalej.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Tez bardzo lubie takie strony lubie czytac historie roznych ludzi szczegolnie z przejsciami, naprawde cudowna historia dobrze ze sie nia podzielilas <3

    Versjada

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetnie że ktoś Cię zauważył :) uwielbiam czytać coś takiego. Kiedyś będąc na obozie harcerskim poznałam grupę młodych chłopaków z poprawczaka, wieczorami jak siedzieliśmy przy ognisku często opowiadali swoje historie jak dla mnie normalni ludzie którym trochę się nie ułożyło w życiu :) zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  7. Prawdziwe historie potrafią poruszyć


    www.kataszyyna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Super post <3
    zapraszam na mojego bloga ktorego prowadze wraz z siostra, jesli ci sie spodoba zaobserwuj a my napewno się odwdzięczymy :) mój blog- klik

    OdpowiedzUsuń