środa, 16 grudnia 2015

po co nam dorośli?! część 2

Ostatni weekend zdecydowanie nie należał do najlepszych... gdyby nie moja wychowawczyni w internacie to od niedzielnego wieczoru nie wychodziłabym z pokoju tylko się dołowała i płakała w poduszkę...

ale od początku. jak zwykle pojechałam na weekend do domu. myślałam że będzie fajnie bo z mamą zaplanujemy jakie dania zrobimy na święta i że z młodszym rodzeństwem ubiorę choinkę

ale napatoczył się taki jeden który potrafi rozwalić najfajniejsze momenty! zgadnijcie kto!

oczywiście mój nietrzeźwy ojciec. wspaniale! już nie będę się zaglebiac w szczegoly powiem tyle ze niezlą nam awanture zrobil w sumie bez powodu. bo se popił i mu się nudziło chyba. po czymś takim wszystkim odechciało się czegokolwiek i już do mojego wyjazdu w niedzielę atmosfera była mało przedświąteczna

więc ja się poraz kolejny pytam: po co nam dorośli? po co mi taki gość który nie potrafi docenic tego co ma tylko rozwala to ile wlezie? w pierwszym wpisie o dorosłych pisałam że potrzebny jest po to żeby pamiętała żeby nie zejść na dno jak on. ale i bez niego świetnie bym wiedziała że szkoda życia na taką patologię

a gdy nie pije potrafi być takim fajnym śmiesznym człowiekiem... kiedy szukałam fotek do tego posta to spodobało mi się najbardziej. chciałabym częściej widzieć takiego śmiesznego tatę niż pijanego ojca...


a tymczasem ja po tym weekendzie w domu czułam się tak


wychowawczyni w internacie zauważyła że coś ze mną nie tak jak przyjechałam w niedzielę wieczorem i wytłumaczyła mi to i owo i pomogła się ogarnąć

boję się że święta mogą wyglądać tak samo beznadziejnie albo gorzej i że nawet przyjazd mojej starszej siostry nie będzie mnie tak cieszył

14 komentarzy:

  1. Oj, biedna Ty... :( Aż nie wiem, co powiedzieć...
    Dobrze, że wychowawczyni Cię wspiera ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Współczuję Ci, mam nadzieję, że kiedyś się to skończy. A mi pozostaje życzyć Ci tylko cierpliwości i wytrwałości. Obyś te święta spędziła w bardzo miłej atmosferze :)
    Arleta

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój chłopak ma podobną sytuację w domu, jednak on ma lekko lepiej, bo jego tata mieszka w innym mieście, bo tam pracuje, wiec nie widzą się często. Chociaż tyle, że wychowawczyni cie wspiera. Bo moja lubi sobie wymyślać problemy których nie ma :/

    Sometimes my-klik!

    OdpowiedzUsuń
  4. Współczuję :/
    Pozdrawiam i Zapraszam. :)
    Jeśli Ci się spodoba - ZAOBSERWUJ! :D
    MY PINK GLASSES - klik!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciężka sprawa.. trzymam kciuki, żeby było ci lepiej, zapraszam:
    crazy-agaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Niestety rodziny się nie wybiera. Ale dorośli są potrzebni, na pewno Twoja mama bardzo Cię wspiera :)/Karolina

    OdpowiedzUsuń
  7. alkoholizm - najgorsze co może być;/ trzymam kciuki, aby wszystko się ułożyło:*
    Sandicious

    OdpowiedzUsuń
  8. przykra sprawa, ale trzeba byc silnym isc do przodu z zacisnietymi zebami :) zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  9. Na pewno wszystko się wkrótce ułoży :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiem, co czujesz- przez lata przeżywałam to samo. Nie potrafię Ci pomóc, ale wiem, że musisz być silna. Wspieraj mamę i rodzeństwo. To okropne, że człowiek, który powinien być dla nas autorytetem i wsparciem, jest w zamian powodem naszego płaczu. Trzymaj się i nie poddawaj:)

    Pozdrawiam! ♥
    moja Personalna Galaktyka Absurdu

    OdpowiedzUsuń
  11. trzymaj się...
    U mnie własnie pojawił się konkurs, więc zapraszam :)
    by-vanys.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. To 2 zdjęcie mega <3
    W wolnej chwili zapraszam do mnie
    http://malwinabeczek.blogspot.com/
    Blog się spodoba? Zaobserwuj!

    OdpowiedzUsuń
  13. W domu miałam kiedyś podobnie. Teraz nie ma ojca i wiesz co? - wolałabym już jego z tamtych czasów , niż żeby nie było go wcale..

    Mój BLOG


    OdpowiedzUsuń
  14. Śmieszny tata > Wychowawczyni w internacie > Pijany ojciec
    Zdecydowanie...
    Mam nadzieję, że mimo wszystko Święta się udały! ;)

    OdpowiedzUsuń