Po co się uczyć?

Ostatnio pisałam o rzeczach do szkoły a dzisiaj chyba pociągnę temat bo po ostatniej rozmowie z siostrą i mamą zastanawiałam się po co mi w ogóle ta szkoła? Miałyśmy ostrą wymianę zdań bo ja próbowałam się jeszcze buntować ale one powiedziały mi coś takiego że chyba jednak zmienię zdanie o szkole i całej tej nauce

Bo zawsze mnie to nudziło ciągle tylko jakieś nieciekawe lekcje sprawdziany masa niepotrzebnych informacji które trzeba wkuć tylko po to żeby dostać jakąś tam ocenę a potem i tak tego nie pamiętam i do niczego mi to nie jest potrzebne

I jak tak się derwowałam na mamę że wysyła mnie do tego OHPu to w końcu moja siostra zapytała mnie kim chcę być? Tak po prostu: kim chcę być?? A ja właściwie nie wiedziałam! Mam już 16 lat za dwa lata będę niby dorosła to czy mam jakiś plan na przyszłość co chcę robić gdzie pracować skoro nie chcę się uczyć i powiedziała że bez szkoły nie przyjmą mnie do żadnej fajnej pracy i nie będę miała na nic kasy

No i tu mnie miały bo w sumie to racja! Taka mądra byłam że po co mi ta szkoła a nigdy nie patrzyłam na naukę jako na coś co da mi wykształcenie zawód i prace kiedyś… a siostra twierdzi że w dzisiejszych czasach po samym gimnazjum to mnie nawet do spożywczaka nie przyjmą

Nie wiem co chciałabym robić w przyszłości jeszcze nie mam planu i chociaż szkoła i nauka wydawały mi się bez sensu to jednak wiem że nie chce siedzieć na bezrobociu i klepać biedy wiec chyba nie mam wyjścia i jakiś sens musze w tym wszystkim znaleźć i w końcu się trochę pouczyć…

A wy macie plany na przyszłość? Lubicie się uczyć??


A tutaj jeszcze fotki z wczorajszego wypadu do Pepco ;) kilka zeszytów, zakreślacze i bluzka ktora mi wpadla w oko ale jej nie kupiłam ostatecznie... co o niej sądzicie?? xD